sobota, 1 października 2016

Moja włosowa historia...

Niestety pewnie Was zawiodę ale przez całe życie nie miałam właściwie żadnych spektakularnych zmian włosowych. Nie eksperymentowałam z długościami i fryzurami, mimo to mam nadzieję, że nie zanudzicie się podczas czytania tego wpisu... 


Jako dziecko miałam włosy bardzo jasne, falowane i rzadkie. Jako jedna z nielicznych dziewczynek w moim wieku nie miałam ściętych włosów na komunię, rzadko podcinano mi nawet końcówki. 

Z czasem włosy nabierały objętości,  więc w 2005 roku, w wieku trzynastu lat na głowie miałam coś takiego: 


Podczas każdej wizyty u fryzjera słyszałam, że gdybym miała krótsze i lżejsze włosy, to zapewne byłby falowane… Kto wie, sądząc po zdjęciach powyżej, to może być prawda. W 2008 roku miałam piękne, długie włosy o złotym kolorze.


Następnie ominęła mnie moda na cieniowanie w gimnazjum, z czego bardzo się cieszę. Moje naturalne włosy miały bardzo jasny, słomkowy kolor, po to aby parę lat później znacznie ściemnieć. Zmianę mojego koloru włosów zauważyłam nie tylko ja, ale także koledzy z mojej szkoły, którzy zaczęli nazywać mnie „ruda”. Moja i tak już obniżona w wieku dojrzewania samoocena została wbita w ziemię, więc postanowiłam utlenić niektóre pasma, przez co straciły cały swój urok, objętość i połysk. Stały się matowe i bez wyrazu… Dołączając do tego nieodpowiednią pielęgnację, złą dietę i stres związany z maturą, doprowadziłam je do takiego stanu: 



Przed pójściem na studia zorientowałam się, że z moimi włosami jest coś nie tak. Miały żółty kolor, łamały się, wypadały, z ich dawnej objętości niewiele mi już pozostało i chociaż były długie nigdy nie nazwałabym ich ładnymi. Ciągłe farbowanie odrostów sprawiło, że były w bardzo złej kondycji. Cztery lata temu wybrałam się do fryzjera i poprosiłam go o pofarbowanie mi włosów na mój naturalny kolor, który według niego wyglądał tak...

Na szczęście kolor szybko się wypłukał i faktycznie zaczął przypominać mój naturalny. To była moja ostatnia wizyta u fryzjera. Od tego czasu nie robię moim włosom krzywdy i są chyba w najlepszej możliwej kondycji. 


Dzisiaj jestem bardzo zadowolona z wyglądu moich włosów, Mają ponad metr długości, są miękkie i lśniące . Dwa lata temu zaobserwowałam znaczną poprawę wyglądu moich włosów i paznokci, był to taki przełomowy moment dla funkcjonowania mojego organizmu. Zmieniłam dietę, wzbogaciłam ją o większą ilość owoców, warzyw i ryb, a także zaczęłam zażywać suplementy diety Bodymax. Po kilku tygodniach od takich zmian zaobserwowałam, że włosy zyskały połysk i objętość, która utrzymała się do dzisiaj... Do dbania o włosy motywację dajecie mi Wy w swoich komentarzach i wiadomościach. Nie należę do grona włosomaniaczek, nie podporządkowuje włosom całego mojego życia, nie nakładam na włosy specjalistycznych kosmetyków, a mimo to moje włosy są w dobrej kondycji za sprawą diety i suplementacji, która jest podstawą zdrowego wyglądu nie tylko włosów, ale także paznokci i skóry.

Moje ulubione produkty:

*Szampon - Radical, wzmacniający szampon do włosów osłabionych i wypadających 

*Odżywka - Loreal Elseve Color Vive

*Maska - Kallos Bananowa 

*Wcierka- Jantar 

16 komentarzy:

  1. Twoje włosy są naprawdę piękne :) wiem, że są dla Ciebie bardzo ważne, ale jak tylko je zobaczyłam to pomyślałam, że mogłyby uszczęśliwić innych :) W akcji "Rak'n'Roll" wystarczy oddać 25 cm swoich włosów, które zostają przekazane na peruki dla osób po chemioterapii. Dzięki takiej darowiźnie osoby, które musiały walczyć z chorobą nowotworową mogą otrzymać perukę za darmo. Sama za 7 miesięcy oddaje włosy :) Polecam wszystkim

    http://www.raknroll.pl/co-robimy/programy/daj-wlos/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam "napalona", żeby oddać swoje włosy, ale ostatnio słyszałam, że fundacje (absolutnie nie mówię tutaj o żadnej konkretnej!) sprzedają je firmom, które potem robią z nich clip-iny na sprzedaż. Także radzę być ostrożna w tej kwestii. :)
      /D.

      Usuń
    2. Wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale jak odczytałam Twój komentarz to potrzebowałam paru chwil, żeby ochłonąć.
      Przeczytaj proszę mój poprzedni wpis: http://jessicabanach.blogspot.com/2016/09/powinnas-sciac-wosy.html

      Usuń
    3. Przeczytałam Twój wpis. I rozumiem. Jednak ja w mojej wiadomości nie napisałam, że "powinnaś" coś zrobić. Rozumiem, jak bardzo cię to może irytować, jeśli tak często słyszysz od innych te wszystkie "przytyki". Nie miałam nic złego na myśli :) Sama jestem zakochana w swoich długich włosach i może gdyby nie to, że sama w tej chwili czekam na wyniki badań od onkologa (które mogą okazać się wyrokiem), nie czułabym potrzeby dzielenia się z kimś jedną z najbardziej kobiecych elementów mojego ciała. Odnosząc się do poprzedniego wpisu, nie uważam, że oddanie włosów to obowiązek albo że robisz źle ciesząc się swoją pokaźną czupryną :) Jeśli poczułaś się zaatakowana (chociaż wydaje mi się, że treść mojego komentarza nie była agresywna ani nachalna) to przepraszam i życzę powodzenia w dalszej pielęgnacji :)

      Usuń
  2. POZAZDROSCIC JA MAM ZAMIAR ZAPUSZCZAC LECZ ZAWSZE GDY IDE DO FRYJERA STWIERDZAM, ZE SA ZA DLUGIE I PODCINAM :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze marzyłam o tak długich włosach, niestety, za każdym razem kiedy choć trochę udało mi się je zapuścić, stawały się suche i brzydkie. W tej chwili jestem wierna swojemu bobowi, z którego jestem bardzo zadowolona.Fajnie się czytało ten wpis, masz uroczego psiaka, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje włosy są po prostu tak spektakularne, że aż brakuje słów! Jesteś żywą motywacja, by dbać o włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje długie włosy są przepiękne i jeżeli nie masz ochoty ich ścinać to słuchaj przed wszystkim siebie;) Ja akurat ściełam włosy 1,5 roku temu bo miałam ochotę zobaczyć jak wyglądam w krótkich i jestem zadowolona, ale wszystko musi byc twoją decyzją. Moje długi też były ładne, ale twoje są na pewno bardziej gęste i Ci pasują co najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja miałam w ubiegłym roku naprawdę grube włosy do pasa i w zasadzie ich długość wynikała z tego, że pracując, nieco "zapuściłam się". :) Ale ze względu na moje problemy z wchłanianiem i nagły spadek żelaza, zniknęło mi nagle sporo rzęs, brwi i na głowie też włosy stały się dużo cieńsze i słabe, a miałam zdrowe, naturalne od dobrych 5 lat. Farbowałam kiedyś w szkole, ale to rzadko. Nie miałabym problemu z krótszymi, gdyby nie to, że w Nowem nie potrafią cieniować i mimo poprawek, fryzjerka zrobiła mi z włosów tragedię, którą na razie cały czas związuję gumką, więc coś w tym jest, że fryzjer może być zagrożeniem dla naszych włosów ;/ Podziwiam Cię, że chce Ci się je całe myć i rozczesywać, moje się zawsze bardzo plątały i już się bardzo męczyłam na co dzień, a naturalne włosy dodatkowo łatwiej się elektryzują. Mnie się taka długość włosów już nie podoba, zdają mi się być wizualnie już za długie, nieproporcjonalne, ale Tobie takie jeszcze pasują i są takim Twoim elementem rozpoznawczym, wyróżniającym, więc powodzenia w dalszej pielęgnacji i wytrwałości w stawianiu czoła przeciwnościom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Na fryzjerów ogólnie trzeba uważać. Nie jestem fanką cieniowania włosów. Włosy o jednej długości są bardziej zbite, nie tak szybko ulegają niszczeniu- sama jestem tego przykładem. Pozdrowienia.

      Usuń
  7. Hej, zakochałam się w twoich włosach. Sama marzę o takiej długości, miałam już do połowy tyłka ale musiałam ściąć 20cm bo się łamały. Dobrze, że szybko odrastają, ale jakieś 2 lata temu strasznie mi wypadaly i się przerzedzily. Żeby je zagęścić musiałabym ściąć do łopatek, a strasznie tego nie chce. Myślisz że to dobry pomysł abym powoli je skracała nie tracąc zbytnio na długości, czy od razu lepiej zrobić radykalne cięcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, każdy przypadek jest indywidualny, ja jednak poleciłabym radykalne cięcie. Zniszczone końce doprowadzają do łamania i rozdwajania się włosów. Jeżeli są mocno zniszczone i ich nie zetniesz, to najpewniej same się wykruszą.

      Usuń

Dziękuję, każdy komentarz przynosi mi wiele radości :)