Płyn Micelarny z Tołpy
(do kupienia w drogeriach za ok. 25 zł)
Micele bardzo dobrze radzą sobie ze zmywaniem makijażu twarzy i oczu, są bardzo łagodne dla skóry. Czekam, aż skończę to opakowanie, żeby kupić Biodermę.
Żel-krem do mycia twarzy z Bebeauty
(do kupienia w Biedronce za około 4 zł)
nie wysusza twarzy, zmniejsza zaczerwienienia i podrażnienia, dobrze zmywa makijaż.
Woda termalna La Roche-Posay
(do kupienia w aptekach 10-30zł)
spryskuję nią twarz po każdym umyciu, przed nałożeniem kremu. Ma ona działanie kojące i łagodzące.
Swoją wodę termalną zamówiłam na stronie http://www.aptekagemini.pl/ i odebrałam w aptece stacjonarnej w Gdańsku. Zapłaciłam za nią 10 zł.
Krem Dermedic Hydrain 2
(do kupienia w aptekach i drogeriach 17-35 zł/50 ml)
Intensywnie nawilżający krem na noc i na dzień. Niestety zatyka pory.
Krem Api Gold
(do kupienia w sklepach z artykułami pszczelarskimi za około 22 zł/30ml)
Krem do twarzy i na szyję na dzień i na noc. W miarę naturalny skład, dobrze nawilża, trochę ciężki pod makijaż w upalne dni, na jesień i zimę będzie odpowiedniejszy. Bardzo treściwa konsystencja, ma lekki zapach miodu, który nie wszystkim może odpowiadać. Znalazłam go w sklepie z artykułami dla pszczelarzy :)
Włosy:
Odżywka rozjaśniająca John Frieda
(do kupienia w drogeriach za około 32 zł)
Aby zatrzymać jasny kolor włosów po lecie, ta odżywka sprawdza się świetnie. Ma śliczny intensywny zapach.
Schwarzkopf
Spray nabłyszczający + mleczko nabłyszczające dodające objętości
(do kupienia w Internecie za około 40zł + 40zł)
Obie rzeczy zrobiły na mnie średnie wrażenie. Częściej używam nabłyszczacza, sprawia on, że włosy wyglądają na zdrowe i błyszczące.
Olej kokosowy KTC
(do kupienia na allegro za około 20 zł)
używam go do olejowania włosów, niestety coraz rzadziej mam czas, żeby go nakładać.
Maska BIOVAX
(do kupienia w drogeriach i aptekach od 15-25 zł)
Uwielbiam tę maskę, świetnie działa na włosy. Pozostawiona na około 2-3 godziny działa cuda! Włosy stają się delikatne, sypkie i podatne na układanie.
Szampon fryzjerski CECE
(do kupienia w Hebe i sklepach fryzjerskich za około 20-35 zł)
Nie kupię tego szamponu ponownie. Ma bardzo wodnistą konsystencję. Dobrze się pieni, ale mam wrażenie, że włosy szybciej się po nim przetłuszczają.
Na sam koniec zostawiłam nowinkę kosmetyczną.
Coś dla ciała...
Nawilżający balsam do ciała pod prysznic z Nivea
(do kupienia w drogeriach, 15-20 zł)
Nie lubię kłaść się do łóżka nabalsamowana, przeszkadza mi efekt lepkości. Przy tym balsamie nie ma tego kłopotu, ale też nawilżenie nie jest zbyt mocne. Używa się go na umytą skórę, Rozporowadza się go na ciele, następnie opłukuje się wodą i wyciera do sucha. Raczej spodziewałam się czegoś lepszego po przeczytaniu tylko dobrych opinii o tym produkcie. Uważam, że to bubel kosmetyczny. Nie robi nic. Nie zostawia na skórze zapachu, nie nawilża.
oj dobrze,że napisałaś o "balsamie" nivea bo kusił mnie bardzo
OdpowiedzUsuńdla mnie ,osoby z problemami skórnymi kosmetyki Tołpy wygrywają :)
wow !
OdpowiedzUsuńile cudeniek !
bardzo fajnie napisany post
pozdrawiam serdecznie
MArcelka Fashion
:)
Dużo ciekawych rzeczy. Na pewno któreś z nich wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuń